Po rzuceniu papierami w korporacji, jako manager z dobrym życiorysem, wiedzą i doświadczeniem, postanowiłem działać samodzielnie jako doradca i trener biznesu. Zajęło to jednak sporo czasu i pracy.
Patrząc wstecz widzę trzy powody mojej stosunkowo udanej pracy freelancera:
1. Dbanie o sieć znajomych (cotygodniowy blog i newsletter, media społecznościowe itd.)
2. Zdobycie formalnych kwalifikacji trenerskich
3. Wydanie książki
Dwa pierwsze punkty pewno są dla Ciebie oczywiste. Nawet jeśli tego jeszcze nie robisz, to zderzenie z rynkiem dość szybko „postawi Cię do pionu” w obszarze networkingu i umiejętności trenersko-doradczych.
Lecz książka, czyli trzeci punkt, to było dla mnie odkrycie, na miarę tego, jak to pewien lewicowy polityk, po zrozumieniu praw ekonomii, napisał sobie na ścianie „Gospodarka, głupcze!”.
Idąc jego tropem, po opuszczeniu korporacji, powinienem wydrukować sobie baner: „Książka, głupcze!”.
OTWIERACZ DRZWI
„Jak napiszesz książkę, to zaczną Cię zapraszać. Nagle otworzą się drzwi, przez które wcześniej Cię nie puszczali.” – takich instrukcji udzielił mi przed laty kolega, który miał na koncie kilka poczytnych książek.
Wprawdzie w latach 90. napisałem, wraz z moim szefem, z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, poradnik dla samorządów terytorialnych o tym jak aktywizować lokalny rynek pracy, ale na czymś takim nie planowałem budować marki specjalisty od biznesu.
Dzisiaj patrzę z perspektywy autora trzech książek i podpisuję się pod powyższymi słowami mojego kolegi.
ZWROT Z INWESTYCJI
Każda minuta i każda złotówka zainwestowane w książkę, zwróciły mi się po wielokroć.
Co to oznacza? Czyżby na sprzedaży książki można się było wzbogacić? Ponoć tak. Wskazuje na to niedawna sytuacja Michała Szafrańskiego, któremu wpadło do kieszeni kilkaset tysięcy złotych, z samodzielnie wydanej książki o finansach osobistych.
Jednak moje doświadczenie jest takie, że książka to raczej dźwignia finansowa, niż maszynka do drukowania pieniędzy.
Mając w ręku książkę dajesz szansę redaktorom, by zapraszali Cię do audycji, a organizatorom, by prosili o wykłady na konferencjach.
Rynek doradców, mówców i trenerów jest tak pełen ludzi o bogatych życiorysach, że bycie „ciekawym człowiekiem” to za słaby argument, by znaleźć się w studiu przed mikrofonem i kamerą.
Zauważyłem, że gospodarze mediowi i „eventowi” lubią zdanie: „Dzisiaj moim i Państwa gościem jest autor książki…, która dotyka tematu…. Dzień dobry Panie… Skąd taki temat?”
Z „NO NAME” DO BRANDU
Być może myślałeś o napisaniu książki, by podzielić się wartościową wiedzą, ale wizja robienia szumu mediowego wokół Twojej skromnej osoby, wydaje Ci się niepotrzebnym zamieszaniem. Przecież tak wiele lat pracowałeś jako uznany profesjonalista, byłeś ceniony, a nie potrzebowałeś do tego kamer, ani sceny. Swoje kompetencje udowadniałeś rezultatami pracy. Czy teraz, gdy masz pracować na własny rachunek, nie może być tak samo? Moim zdaniem, prędzej czy później, także tutaj sława Twojego profesjonalizmu, będzie kroczyć przed Tobą.
Jednak na początku drogi freelancerskiej, jesteś jak solidny produkt, pochodzący z jednej z najlepszych światowych fabryk, na którym jeszcze nie wydrukowano nazwy brandu. W korporacji działamy pod banderą swojego pracodawcy. Mówi się o nas, że to „Bernard z AGB”, „Paolo z Nokii”, „Monika z Geberitu” itp.
Zaś na otwartym rynku pojawia się anonimowy Bernard, Paolo czy Monika. Z czasem marką będzie Bernard Fruga, ale na początku drogi to produkt „no name”.
ILE JEST WARTA TWOJA MARKA?
Napisanie książki to metaforyczne wytłoczenie logotypu na opakowaniu. Zamiast nazwy firmy, drukujemy markę osobistą.
W biznesie marka ma swoją wartość. To samo tyczy się marki osobistej. Czy zastanawiałeś się, dlaczego jeden trener biznesu pracuje po 1000 złotych dziennie, a inny po 15 000 zł? Czy ten drugi jest 15 razy skuteczniejszy? Być może. A może różnica w cenie jest marżą, jaką klient płaci za markę osobistą trenera?
Być może nie jest Twoją ambicją praca za kilkanaście tysięcy dziennie. Ale czy chcesz szkolić i występować za 1000 zł? Pewno nie, a trenerzy i doradcy bez marki osobistej tak pracują.
Zaś w grupie osób „o których się mówi” oferty są zwykle w przedziale od 5 do 10 tysięcy złotych.
Chcę Cię przekonać, że napisanie książki, to ważny element budowania marki osobistej, na której stoi Twój biznes.
DOWÓD SKUTECZNOŚCI
Jest też dodatkowy atrybut autora. Książka jest namacalnym dowodem, że potrafisz skutecznie i samodzielnie doprowadzić do końca wymagające przedsięwzięcie.
Napisanie książki wymaga dyscypliny, motywacji i kreatywności. Mówiąc: „Napisałem książkę”, puszczasz w świat komunikat: „Jestem w stanie podołać wyzwaniu i doprowadzić projekt do owocnego finału.”
Reasumując, jeśli mój przypadek można uogólnić to wydaje się, że udana praca pod własną banderą wymaga – poza twardymi kompetencjami i zadbaną siecią znajomych – także solidnej pracy nad marką osobistą, a w tym obszarze napisanie książki potrafi sporo zdziałać.
TO ŁATWIEJSZE NIŻ SĄDZISZ
Niniejszy tekst ma Cię przekonać, że warto zająć się książką. Wiem, że w głowie mogą kotłować się myśli o barierach i wyzwaniach. Jednak publikacja jest łatwiejsza i tańsza niż myślisz! Nawet mając w kieszeni 2000 złotych jesteś w stanie samodzielnie wydać książkę. Choć pięknie opracowana i wydrukowana publikacja może też kosztować pięć razy więcej. Chcę powiedzieć, że masz spory obszar wyboru i samodzielnie dasz sobie radę. Wielu ludzi już to zrobiło, a byli nie mniej i nie bardziej kompetentni od Ciebie.
OD MYŚLENIA DO DZIAŁANIA!
Możesz zaoszczędzić czas i energię korzystając z mojego doświadczenia i zapisać się na 7-tygodniowy kurs „Książka 2000+” ze strony www.bernard.fruga.net , gdzie e-learningowo prowadzę Cię przez wszystko co potrzebujesz wiedzieć, by napisać i wydać swoją pierwszą książkę. Zrób pierwszy krok i przełącz się z myślenia na działanie. Wejdź w moduł szkoleniowy. Zrób ćwiczenia i ani się obejrzysz, jak będziesz sunął po torze pisarskim, aż do wielkiej mety.
Życzę Ci tego miłego uczucia dobrze zrealizowanego dzieła, gdy usłyszysz w radiowych słuchawkach: „Dzisiaj moim i Państwa gościem jest autor książki…”